Polecam

Polecam: Z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że wśród firm współpracujących z blogiem, wymienionych w dziale „Polecam” nie znajdują się takie, które w jakikolwiek sposób usiłowały wpłynąć na opinię autorki bloga. Dział ten obejmuje wyłącznie firmy, o których rzetelności i uczciwości jestem absolutnie przekonana.

Polecam Dowiedz się więcej »

Vanilla Ice Cream by Demeter

Wylizany wafelek Po lodach Nie wiem nawet, czy waniliowych, czy śmietankowych, czy karmelowych może. Vanilla Ice Cream pachnie dokładnie tak, jak gdyby ktoś porzucił mocno wypieczony, podpalony nawet, dość świeży wafelek po lodach. Zapach jest niezbyt słodki, bo jednak lody zostały dość dobrze wylizane, z nutką mleka w proszku i aromatów waniliopodobnych, ale to jednak

Vanilla Ice Cream by Demeter Dowiedz się więcej »

Cinnamon Bun by Demeter

Domowy piernik Jest! Pierwszy „wypiek” Demeter, który mi się naprawdę podoba. Postraszona demeterowymi ciastkami, szarlotkami i innego typu syntetycznymi smakami nie zaryzykowałabym flaszki w ciemno. Nie mam natury hazardzisty. Skoro jednak udało mi się najpierw skosztować z cudzego flakonika… Mam! Cinnamon Bun po pierwsze nie jest żadną bułką. Zaczyna się świdrującym w nosie wykopem korzennych

Cinnamon Bun by Demeter Dowiedz się więcej »

Słodkie monstra by Demeter

Cotton Candy     czyli Syntetyczny, lepki glut Jeśli to jest zapach waty cukrowej, to ja jestem Sobieski pod Wiedniem! I pomyśleć, że rozważałam kupno flaszki w ciemno… Zapach waty cukrowej jest bowiem jednym z moich ulubionych zapachów, nie tylko z dzieciństwa. Podpalany, karmelizowany, rozgrzany cukier, plus jakaś rozkoszna puchata nutka… Na samą myśl cieknie ślinka.

Słodkie monstra by Demeter Dowiedz się więcej »

Prune by Demeter

Lubicie śliwki kalifornijskie? Dokładnie tak, bo prune to śliwka suszona. A Prune Demeter to nie byle jaka śliwka suszona, ale śliwka suszona z tych zwanych kalifornijskimi. Nie zeschły trupek, z jakiego nasze mamy gotowały kompot na Wigilię, ale śliwka suszona w wersji wilgotnej, tłustawej, miękkiej, soczystej, pachnącej, pysznej… Z charakterystyczną, lekko podwędzaną nutką i cieniem,

Prune by Demeter Dowiedz się więcej »

New Zealand by Demeter

Niebo nad wzgórzami New Zealand to arcypiękne połączenie soczystej zieloności z tą niezwykłą, pełną świeżości przestrzenią, która zachwyciła mnie w Rain. Jeśli sięgniemy do inspiracji nosów z Demeter: to mariaż pysznej żywotności trawiastych pagórków Hobbitonu i wielkiej falującej przestrzeni pastwisk Rohanu z czystym, chłodnym po burzy powietrzem nad Górami Szarymi. Zapach jak gdyby zaczynał się

New Zealand by Demeter Dowiedz się więcej »

Be My Valentine by Demeter

Żelki w szamponie Jak w tytule: mieszanka aromatu żelek z zapachem szamponu. Kompletnie bezsensowne zestawienie nut spożywczych z detergentem wywołujące podświadomy opór organizmu. Syntetyczny do bólu ulep plus mdła gorycz, którą czujemy na języku liżąc mydło lub kosztując szamponu. Mój nos mówi nie. Liście truskawek? Skórki brzoskwini? Jeśli w ogóle są tam jakieś, to z

Be My Valentine by Demeter Dowiedz się więcej »

Mulled Cider by Demeter

Spalona szarlotka Mulled Cider zupełnie nie kojarzy mi się z cydrem. A pijałam cydry różnorakie, w tym lokalne irlandzkie, szkockie i francuskie. Żaden z nich nie jechał spalenizną. No chyba, że rzeczywiście rozważamy opcję cydru podgrzewanego aż do spalenia garnuszka… Jeśli zaś Mulled Cider to szarlotka (a takie opinie przeważają), to jest to szarlotka –

Mulled Cider by Demeter Dowiedz się więcej »