Wiewiórki to lubią – Chipmunk Zoologist

Kiedy pojawiły się zapowiedzi pierwszych Zoologistów – byłam szalenie podekscytowana. Na pierwsze kompozycje rzuciłam się jak Reksio na szynkę i… no może mnie ostudziła ich uroda, ale tylko troszkę.

Recenzowałam zawzięcie i z pasją kolejne premiery. Tymczasem Zoologist zaczęło mieszać w nazwach i po niedługim czasie okazało się, że zrecenzowane już Pandy, Baty, Beavery i Rhinocerosy mogę sobie… no na wolność wypuścić, bo teraz będą one zupełnie innymi zwierzaczkami.

Recenzencką fatygę mogę sobie wsadzić… do lamusa i w sumie to powinnam zacząć robotę od nowa. No i tak jakoś wychodzi, że mi się nie chce. Po prostu nie chce mi się recenzować Pandy czy Nietoperza po raz drugi, choć to przecież zupełnie nowe kompozycje. Mam jakiś taki podświadomy opór, jak gdyby Victor Wong oddał starych pupili do schroniska dla bobrów i nosorożców i wybrał sobie nowe zwierzątka. Ładniejsze.

Od jakiegoś czasu zmagam się z myślą o recenzenckim buncie i zarzuceniu opisywania kolejnych zwierzaków – szczególnie, że Musk Deer srodze mnie rozczarował, ale… no jakże oprzeć się temu pyszczkowi?

Chipmunk to nie byle wiewiórka. I nie chodzi o to, że to „wiewiórka drzewna” – jak tłumaczą niektórzy, bo niby jaka ma być? Morska? Chodzi o to, że Chipmunk to wiewiórka z charakterystycznymi, przeuroczymi paseczkami. Wiewiórka, którą wszyscy znamy i kochamy, bo przecież Chip i Dale z kreskówki to właśnie  pręgowce amerykańskie czyli puchata uroczość w najwyższej koncentracji.

U sterów Chipmunka Pia Long, której nie ufam zupełnie. Ale za to w nutach same pyszności. Orzeszki, muszkat, kardamon, rumianek, pigwa. Oraz dąb i ziemia, które – jak najbardziej – mieszczą mi się w olfaktorycznych pysznościach.

Porzuciłam więc myśl o recenzenckim buncie (choć przetrwałam przecież Jelonka i Sowę), podkuliłam puchaty ogonek i oto jestem.

Chipmunk od pierwszego wdechu wynagradza wszystkie rozterki.

Nuta orzechowa wyskakuje z flaszki wraz z pierwszym naciśnięciem atomizera i… no rozkłada mnie na łopatki. Pełen zachwyt.

Nie taki wiecie… oczy w słup, gęba w ciup i na kolana, tylko zachwyt pełen uśmiechu i zwyczajnej frajdy. Człowiek wdycha te ulotne molekuły i czuje, że one go lubią.

Orzechy.
Pięknie kremowa, tłuściutka, słodka nuta orzechowego kremu. Nie tylko wiewiórki lubią orzeszki.

Gęsty, drzewny, słodki zapach orzechowego deseru ożywia złoty błysk cytrusów – też słodkich i deserowych, ale nadal zupełnie mi to nie przeszkadza.

Gdzieś w tle brzmi biała czekolada i subtelnie alkoholowa pralinka. Gałka muszkatołowa, kardamon i pigwa (nie pigwowiec czyli słodko, nie kwaśno) grają w tej pralinkowej sekcji i dobrze stroją.

Jest pysznie.

Nuty drzewne doskonale przełamują pralinową, kremową słodycz otwarcia. Surowy, choć nietrudny przecież zapach świeżego dębowego drewna i jasny rumianek tworzą duet idealny. Śliczny tak, jak śliczne może być drewienko z rumiankiem.

Trzecia warstwa kompozycji – żywiczna zieloność z ziemistym akcentem nie dominuje zapachu, nie wybrzmiewa na pierwszym planie, ani nawet szczególnie wyraźnie – ratuje jednak Chipmunka przed otyłością dosłownością.

Wiewiórka Pii Long to gourmand – to jasne. Nie jest to jednak gourmand o konstrukcji cepa, tylko przemyślana olfaktoryczna struktura zatrzymana o krok, a nawet kilka kroków od oczywistości. Nie nuży, nie dusi, nie mdli. Daje furę prostej przyjemności i ta prosta przyjemność jest… no przyjemna. Bez zastrzeżeń, bez wydziwiania nad łatwością odbioru i przyjemniaczkowym urokiem tych perfum.

Wiewiór podbił moje serducho, zauroczył mnie totalnie. To nie jest banalny wiewiór. Te orzechy zagrane są odważnie i dosłownie. Są słodkie i pyszne, ale jest w nich wspomnienie lasu. A cała ta milusia puchatość kompozycji jest na temat i dlatego kupuję Chipmunka od pierwszej do ostatniej nutki.

Wiewiórki mają być puchate! 💛

Data premiery: 2021
Kompozytor: Pia Long
Koncentracja: ekstrakt (extrait de parfum)
Projekcja: puchata
Trwałość: wystarczająca

Nuty zapachowe:
Nuty głowy: pigwa, różowy pieprz, czerwona mandarynka, kardamon, gałka muszkatołowa
Nuty serca: rumianek, orzech laskowy, absolut balsamu jodłowego, absolut dębu, nuty ziemiste
Nuty bazy: drzewo cedrowe, amyris, paczula, wetiwer, benzoes, opoponax, drewno gwajakowe, nuty animalne*

*Nuty syntentyczne. Zoologist Chipmunk nie zawiera składników pochodzenia naturalnego

Udostępnij:

Facebook
Twitter
Pinterest
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne wpisy

Waniliowy Bestiariusz

. Pomysł przyszedł mi do głowy spontanicznie, ale nie bez pomocy. Dlatego jest to post z dedykacją dla wszystkich Kusicielek namawiających mnie do recenzowania zapachów,

Czytaj więcej »

New Zealand by Demeter

Niebo nad wzgórzami New Zealand to arcypiękne połączenie soczystej zieloności z tą niezwykłą, pełną świeżości przestrzenią, która zachwyciła mnie w Rain. Jeśli sięgniemy do inspiracji

Czytaj więcej »