Wiatr zmian - Los Vientos de Santa Ana Anka Kus
Los Vientos de Santa Ana ma najbardziej ekscytującą listę nut z wszystkich propozycji Anka Kus. Pomarańcze, smoła i ocean? To może być coś niesamowitego! Right?
![]() |
Fot: Robert Kudera |
Well... Niesamowitego może i tak, ale w tym dziwnym ujęciu.
Smolista kompozycja Aliego Erkekli nie uderza w te słodkawe, dymne tony, których oczekujemy po perfumach z nutą brzozy. Nie ma tego ciężaru, który przygniata zapach do skóry i każe mu pełzać brzuchem przy ziemi.
Niejednoznaczna słodycz brzozowego sosu postawiona została w opozycji do słonej, mineralnej nuty i efekt jest... no niesamowity. Nie że ładny i miły i przyjemny (w sposób, a jaki przyjemna jest smoła), lecz właśnie niesamowity niesamowitością wampirycznej ektoplazmy, upiora przechadzającego się strzelistymi pasażami opustoszałej huty czy cynkowni z przełomu XIX i XX wieku.
Ta eteryczna retronowoczesność przywołuje skojarzenia z Eau du Fier Annick Goutal, choć Los Vientos de Santa Ana przesunięte są w stronę przestrzeni - właśnie dzięki akordowi morskiemu i nutom mineralnym. W Eau du Fier mamy katastrofę kolejową i ogień, a Los Vientos de Santa Ana są dalekim echem tego wydarzenia. Pięknym upiorem przeszłości; nostalgicznym wspomnieniem czasów, gdy technologia zdawała się cudem.
![]() |
Fot: Robert Kudera |
Z czasem do eterycznie dymnej słodyczy i mineralnego, słonego chłodu dołącza nuta gorzka. I wiem... wiem, że go gorzka pomarańcza, ale opowieść już płynie i wymaga skojarzeń adekwatnych: więc skóra - bynajmniej nie pomarańczowa. Czarne od oleju, przepracowane pasy transmisyjne. Tłuste plamy na kamiennej posadzce. Huk maszyn. Nieistniejący dźwięk dający kompozycji gęstość i intensywność. Na chwilę krótszą, niż dniówka na przełomie wieków. Niestety.
Po godzinie, może dwóch następuje koniec jazdy. Zapach ląduje gdzieś pomiędzy Tar, a Garage (który w istocie jest stacja diagnostyczną, jak pisałam) CdG, czyli nieźle, nieźle, ale nie w trzeciej dekadzie XXI wieku. Już w 2004 roku Tar i Garage to były perfumy... no subtelne. Po Revolution, po Beaufortach, po Blackmail, po Patchouli 24 i wielu innych... Los Vientos de Santa Ana są tylko bardzo fajne. I bardzo delikatne. 😟
Data premiery: 2019
Kompozytor: Ali Erkekli
Koncentracja: EDP (eau de parfum - woda perfumowana)
Projekcja: Pierwsza godzina jest ok, potem jest bardzo delikatnie
Trwałość: słaba
Nuty zapachowe:
Nuta głowy: gorzka pomarańcza, kwiat pomarańczy
Nuty serca: ambra, nuty morskie, bursztyn
Nuty bazy: smoła brzozowa (dziegieć), cyprys, gwajak, wetiwer, nuty drzewne
Cześć :) !
OdpowiedzUsuń"(...) Na chwilę krótszą, niż dniówka na przełomie wieków. Niestety."
Ten passus zrobił mi dzień :) ! Chyba nikt jeszcze nie napisał tak pięknie, że trwałość jest po prostu do bani. Śliczniuchny eufemizm i jak dobrze osadzony w kontekście recenzji!
A co do samego bohatera recenzji, to niestety jest to kolejny zapach z arcyciekawym deklarowanym spisem nut, który nie doskakuje do tej obietnicy w konfrontacji z rzeczywistością. A to niedopracowanie kompozycyjne, a to rachityczne parametry, a to rozdźwięk pomiędzy bajecznym składem "na papierze" a realnym brzmieniem...
Trudno jest robić perfumy. Dobre perfumy. Dlatego tak hołubimy mistrzów w tym fachu. Sorry Anka, ale Ty się do tej kategorii twórców póki co nie zaliczasz ;).
Serdecznie pozdrawiam -
Cookie
Mam takie samo wrażanie. Ze to niedoróby są po prostu.
UsuńPewnie nie pisałabym o nich, gdyby pani z Lului nie prosiła, ale i tak... wyszło jak wyszło. Marka - jak dla mnie - słaba. Niczego od nich nie chcę. Nawet za darmo.
Nie, żeby mi kto proponował. Tak tylko piszę... LOL ;) :D