Sabbath of Senses

zmysłowe opowieści o perfumach

Cale Fragranze d’Autore Fulgor

Jest coś magnetycznego w perfumach o głębokiej, bursztynowej barwie.
Fulgor to najciemniejszy z „soków” Cale Fragranze d’Autore – ale zapach… zapach wcale nie jest ciemny.

Czytaj więcej »

Floraiku One Umbrella For Two

Całkiem niedawno zadebiutowała w Polsce marka Floraiku.
Nie pojechałam na uroczystą premierę w Perfumerii Quality, ale śledziłam wieści i nawet się trochę ekscytowałam, bo to przyjemna i niebanalna marka. I bardzo ładna!

Czytaj więcej »

Orto Parisi Stercus

Taki sobie umyśliłam wstęp, że oto kolejne małe święto: na Sabbath of Senses wkracza kolejna marka i tym razem jest to projekt wspaniałego, kontrowersyjnego Alessandro Gualtieriego.
Tylko że nie.
Bo zapomniałam zupełnie, że Orto Parisi już wcześniej wkroczyło recenzją Cuoium i nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. No chyba, że policzymy pierwszą moją własną, osobistą, prywatną flaszkę marki, to owszem, wchodzi się.

Zapraszam Was serdecznie: dziś wspólnie wdepniemy w kupę.

Czytaj więcej »

Zoologist Musk Deer

W podsumowaniu roku 2020 wspominałam, że Musk Deer mnie nie zachwycił. I to prawda, nie zachwycił – ale nie dlatego, że nie jest ładny. Przeciwnie. To jest przykład perfum, które są zbyt ładne. Piżmowy Jelonek jest za mało Piżmowy, a za bardzo Jelonek.

Na charakterystycznej grafice Pan Jeleń dość bojowo wygląda. Budzi respekt. We flakonie raczej… no chciałabym napisać, że Bambi. Ale nie Bambi.

Czytaj więcej »

Dlaczego blogi się skończyły?

Kiedy zaczęły powstawać pierwsze blogi – nie tylko perfumeryjne – były one zazwyczaj efektem pasji, potrzeby dzielenia się wiedzą, przemyśleniami i także twórczością. Opinie pierwszych blogerów były niezależne, szczere, uczciwe.
A jak jest teraz?

Czytaj więcej »

Fischersund Flotholt

Jako człowiek nieustannie węszący za ciekawostkami – poza osobistym rozpoznaniem asortymentu – stosuję metodę, którą w skrócie można streścić jako „Co tam macie najciekawszego?”
Podczas ostatniej wizyty w Lulua poprosiłam o próbkę Najciekawszego Cotammacia i moja urocza gospodyni wybrała właśnie Flotholt Fishersund.

Czytaj więcej »

Comme des Garcons Ganja

Wiecie, kiedy ostatnio recenzowałam perfumy Comme des Garcons?

Na początku 2018 roku!
Ponad sześć lat bez recenzji tej niesamowitej marki na blogu o perfumach niszowych to jest skandal. Totalne zaniedbanie. Degrengolada. To jakby sześć lat nie słuchać Beethovena. Jakże nazywać się kulturową buntowniczką, jeśli nie sięga się do klasyki kulturowego buntu?

Dziś sięgam.
Po Ganję.

Czytaj więcej »

Zoologist Sacred Scarab

Sacred Scarab otwiera się aldehydami. TYMI aldehydami.
Jakże to? Święty Skarabeusz? Aldehydami?! Czy to aby nie jest obraza uczuć religijnych?!

Żeby zrozumieć Świętego Skarabeusza Sultana Pashy trzeba przedefiniować swoje podejście do klasyki. Odrzucić starożytne konotacje, poskromić swoje oczekiwania i otworzyć umysł.

Czytaj więcej »