Sabbath of Senses

zmysłowe opowieści o perfumach

Cale Fragranze d’Autore Fulgor

Jest coś magnetycznego w perfumach o głębokiej, bursztynowej barwie.
Fulgor to najciemniejszy z „soków” Cale Fragranze d’Autore – ale zapach… zapach wcale nie jest ciemny.

Czytaj więcej »

Widian Yasat

Czasem mamy ochotę na coś ładnego i łatwego. Puszczamy sobie wtedy Poranek z Peer Gynta, robimy creme brulee albo kupujemy kwiaty. Yasat to jest przyjemność tego właśnie rodzaju. Uśmiech od świata.

Czytaj więcej »

Przyprawowe perfumy, które rozgrzeją ciało i ducha

Zapraszam Was dziś na przegląd rozgrzewających nut przyprawowych w perfumach wraz z propozycjami perfum, które uważam za warte uwagi w tym kontekście. Wśród propozycji znajdą się zarówno perfumy popularne, jak i mniej znane; zarówno bardzo drogie, jak i zupełnie niedrogie.

Czytaj więcej »

Azman Majnoon

Ten zapach robi wrażenie!
Na wszystkich!
Majnoon to perfumy, w których więcej znaczy więcej. Bogate, napakowane wyrazistymi brzmieniami, głośne i zbytkowne. I zarazem świetnie wyważone i konsekwentne. Skomponowane z rozmachem i z wyczuciem.

Czytaj więcej »

Floraiku In The Dark

W poprzedniej recenzji wspomniałam, że powtarzalność pewnych motywów i opowieści w sztuce jest normalna i nieunikniona. I to prawda. Ale! Z tym większą przyjemnością opowiem Wam dziś o perfumach, które nutę tak ograną, jak róża opowiadają w sposób bardzo oryginalny.

Czytaj więcej »

Floraiku Sound of a Richochet

Czerwona ważka
pod płonącym niebem
dźwięk rykoszetu

Tym razem wolę wersję angielską. Nie ze względu na wady tłumaczenia – tłumaczenie jest dobre. Raczej ze względu na ułomność języka; na konotację słowa „dźwięk”.

Czytaj więcej »

Floraiku Between Two Trees

Druga herbata Floraiku, na którą Was zapraszam to – w odróżnieniu od Genmaichy, o której pisałam ostatnio – zielsko, którego nie lubię i nie pijam.
Znacie zapewne opowieści o rdzennych mieszkankach Ameryki Południowej, które żuły swoim mężom skórzane mokasyny, by je zmiękczyć? I mrożące krew w żyłach historie o ludziach, którzy z głodu zjadali skórzane elementy własnej garderoby, takie jak paski czy kurtki… Tak z grubsza czuję się pijąc mate. Choć moi znajomi powiadają, że doznanie bliższe jest wyjadaniu petów z popielniczki.

Czytaj więcej »