Rozróba w płynie czyli rum bez tajemnic


Mamy szczęście, że Chińczycy nie byli ludem tak agresywnym, jak Europejczycy.


Chińczycy podbijali świat w sposób właściwy tylko dla siebie: wysyłając państwom ościennym świetnie wykształconych, bardzo profesjonalnych urzędników i nauczycieli, który uczyli ekonomii, matematyki, filozofii. Przynosili ze sobą pismo, procedury i wiedzę o zarządzaniu państwem. Po kilku dziesięcioleciach - jak pisał Henry Kissinger w "O Chinach" - sąsiedzi, nie zdając sobie z tego sprawy, stawali się Chińczykami.

Także religijnie, Chiny okazały się relatywnie wstrzemięźliwe w nawracaniu. Ani konfucjanizm, ani taoizm nie tworzyły na wielką skalę odpowiedników naszych krzyżowców i konkwistadorów. Gdyby tak było, wszyscy bylibyśmy Chińczykami.

Skoro więc nie podbój militarny i nie podbój religijny, to co w ogóle dali nam Chińczycy?


Wynalazki!
Papier, latawce, parasole i szczoteczki do zębów, makaron i zegary, druk i proch strzelniczy! No dobra, tych ostatnich akurat nie kwapili się dawać i musieliśmy je sobie wynaleźć sami, ale za to poczęstowali nas destylowanym alkoholem.

👆 Tak, moi drodzy, rum wcale nie pochodzi z Jamajki, ani w ogóle z Karaibów. Wynaleźli go Chińczycy, a Europejczykom - na szeroką skalę - przedstawili ten wspaniały wynalazek Arabowie.
Dopiero Krzysztof Kolumb przewiózł pierwsze sadzonki trzciny cukrowej w rejon Karaibów i tu znalazła ona idealny klimat. Nie tylko klimat rozumiany jako zespół zjawisk pogodowych.


Czemu więc akurat na Karaibach rozpoczęto masową produkcję rumu?
Tak! Oczywiście! PIRACI!

XVI i XVII wiek to czasy rozkwitu tego kontrowersyjnego rzemiosła. I tak się złożyło, że leżące w kluczowym punkcie szlaków handlowych łączących Europę z Ameryką Karaiby, stały się dla piratów wyjątkowo atrakcyjną lokacją. Spory terytorialne między Hiszpanią, Koroną Brytyjską, a koalicją niemiecko - austriacko - francuską (ludność rdzenna, oczywiście, nie nic do powiedzenia) sprawiały, że sytuacja na wyspach była napięta i niestabilna. Europejskim mocarstwom w sumie bardziej, niż utrzymywać stałe garnizony, opłacało się obsadzać porty na Tortudze czy Jamajce korsarzami, którzy mogli łupić statki handlowe rywali. A że utrzymanie w ryzach korsarzy do planów dobrze rokujących nie należy - poza korsarzami pojawili się także zwykli piraci. I zaczęli rosnąć w siłę.

A gdzie korsarze i piraci, tam trunek musi lać się szczodrze.


Co ciekawe, spopularyzowany przez wyjętych spod prawa rum, rychło trafił także do menu żeglarzy praworządnych i legalnych. W roku 1655 na okrętach Royal Navy dzienne racje piwa zastąpiono rumem, a w 1740, dla oszczędności, rum zastąpiono grogiem - chłodnym lub gorącym, w zależności od potrzeb.


Oczywiście rum rumowi nierówny. I to bardziej chyba, niż w przypadku jakiegokolwiek innego trunku.

Rum można bowiem produkować zarówno na bazie soku z trzciny cukrowej, jak i na bazie melasy. Można korzystać z drożdży Saccharomyces cerevisiae (co producenci preferują), ale można i z dowolnych dzikich. Bo wolność rządzi. Można rum destylować w alembiku - dla pełnego, krągłego smaku, ale można i w kolumnie rektyfikacyjnej dającej trunek o profilu smakowym przypominającym zwykłą wódkę. Można dojrzewać rum w beczkach, ale i w innych pojemnikach, ze zbiornikami ze stali nierdzewnej włącznie. W sumie można i nie dojrzewać i wybarwić rum karmelem, wanilią, przyprawami, lukrecją czy wręcz syntetykami, ale to nieładnie. 😋


W efekcie dostajemy trunek o właściwościach od Sasa do lasa.
Zawartość alkoholu w rumach waha się od 37,5 do 81 %. Barwa trunku także może być różna i, niestety, zupełnie nie wiąże się ona z jego mocą czy wiekiem.

Biały rum to trunek czysty, charakteryzujący się głównie... brakiem barwy. Białość rumu nie mówi nam zupełnie nic o jego pochodzeniu, sposobie produkcji czy... smaku. Bo biały rum może być destylowany z troską w alembiku, leżakowany w dębowej beczce i potem poddany filtracji dla oczyszczenia barwy. Ale może też pochodzić wprost z kolumny rektyfikacyjnej, bez śladu leżakowania i smakować po prostu jak wódka. A może być wszystkim pomiędzy.

O złotym rumie wiemy tyle, że był leżakowany w beczkach i to beczkom zawdzięcza kolor. Sama nazwa jednak nie mówi nam ani jakie to były beczki (a uwierzcie, że nowa, mocno wypalona beczka z dębu Amburana da zupełnie inny efekt, niż wyeksploatowana beczka z dębu francuskiego0, ani jak długo był leżakowany, ani co potem z nim czyniono.

Dark rum i Black rum to zwykle trunki barwione i doprawiane. Mają intensywny smak i aromat. Do tej, oszukiwanej, kategorii należy między innymi bardzo lubiany w Polsce czarny Kapitan Morgan.


Rum starzony - to efekt pracy master blendera. Pieczołowicie złożona mieszanka rumów, często przypraw i karmelu. I zazwyczaj jest to już szanujący podniebienie trunek.

Podobnie jak Navy Rum - rum inspirowany gustami oficerów elitarnej Marynarki Wojennej Jej Królewskiej Mości. Ciemne, produkowane tradycyjnymi metodami blendy butelkowane z mocą beczki mające zdrowo powyżej 50 volt.

Spiced i Flavoured to... jak sama nazwa wskazuje. Ale przynajmniej wraz z butelką dostajemy informację o tym, jakiego smaku możemy się spodziewać. I to jest najszybciej chyba obecnie rosnący segment rumowy. Inna sprawa, że sporo modnych obecnie aromatyzowanych rumów nie łapie się formalnie na bycie rumem - ze względu na zbyt wysoką zawartość substancji smakowych i aromatycznych albo ze względu na zbyt niską zawartość alkoholu. Jack Sparrow tego nie aprobuje. :)


Warto zwrócić uwagę na określenie Premium Rum - oznacza ono rum pochodzący z kontrolowanej destylarni, destylowany i leżakowany w konkretnych, powtarzalnych, kontrolowanych warunkach. Premium Rum - poza dopracowanym, powtarzalnym smakiem i aromatem charakteryzuje się wysoką ceną i, zazwyczaj, limitowaną edycją.

👆 Rum markowy zazwyczaj będzie miał na pudełku lub butelce informację o tym, gdzie i z czego został wyprodukowany, jak długo i w jakich beczkach był leżakowany, czym jest wzbogacony (jeśli jest). Często znajdziemy na etykiecie informacje o sposobie filtracji i dodatkowych czynnikach wpływających na smak.

A! I jeszcze słowo o tym co aprobuje Jack Sparrow. Overproof Rum, czyli rum o wysokiej zawartości alkoholu. Minimum 40 % ale overproofem poniżej 60 % w sumie nie warto sobie zawracać głowy.


Miłośnicy i koneserzy "Krwi Nelsona" (na pamiątkę admirała Horatio Nelsona, który w 1805 roku poległ w bitwie pod Trafalgarem i którego zwłoki umieszczono w beczce po rumie, żeby się admirał nie zepsuł w drodze do domu) alarmują, że z powodu boomu na drinki na bazie rumu "rum przestaje być rumem" - właśnie ze względu na swobodną interpretację tego słowa. Trafienie na dobry trunek jest coraz trudniejsze, a ceny rumów "będących rumami" coraz wyższe.

😀 Na szczęście w perfumach dobrego rumu mamy pod dostatkiem!

Popularność rumu w perfumach to efekt dwóch okoliczności. Pierwsza jest taka, że rum fajnie pachnie i działa na wyobraźnię. Druga jest taka, że nutę tę można łatwo i tanio uzyskać, a w blendach zachowuje się ona naprawdę przyzwoicie. A raczej nieprzyzwoicie dobrze.

Czego najlepszym przykładem są świetnie pachnące i tanie jak barszcz rumowe olejki do ciasta.


👆 Najpopularniejszy rumowy blend zwany bay rum to mieszanka absolutu rumu, esencji z liści lauru i goździków.
Często absolut rumowy zastępowany jest rumowym eterem albo molekułą Methyl Octalactone, do której wrócimy jeszcze przy okazji whisky, gdyż zwana jest ona whisky laktonem.

Mamy rumy miękkie z dodatkiem esencji davana i rumy pikantne z propionatem etylu. Mamy rumy słodkie, z dodatkiem syropu klonowego fajnie zastępującego aromat beczki. A skoro o beczce, to nie zapominajmy o dębie, karmelu i akcentach dymnych świetnie wydobywających olfaktoryczną barwę nuty rumowej. 

Wszystkie te proste akordy po prostu brzmią. I do tego mają klimat. Arrr!


💖 💖 Listę perfum z nutą rumu muszą, po prostu muszą otwierać dwie ikoniczne kompozycje Olivii Giacobetti. Idole de Lubin z roku 2005 i Idole Eau de Parfum Lubin , które sześć lat później zastąpiły na rynku przesławnego klasyka. Perfumy Giacobetti stały się, dla znacznej części miłośników perfumeryjnej sztuki, niedoścignionym wzorcem perfum rumowych i doprawdy trudno z tą pozycją dyskutować.
Na dowód mojego uznania dla tych świetnych perfum mam swoje recenzje: KLIK 1 i KLIK 2.


💖 💖 Bentley for Men i (nawet bardziej) Bentley for Men Intense - nie wierzę, że ciągle jeszcze nie zrecenzowałam tych perfum! Piękny, głęboki, bursztynowy zapach. Siarczyście rumowy, przytulnie pikantny, głęboko drzewny. I owszem - jest to młodszy brat Idole de Lubin, ale udało się Nathalie Lorson dać tej kompozycji moc i rozmach, jakiego mili piraci Olivii Jacobetti nie mają. Może i troszkę kosztem finezji, której (szczególnie starszemu) Idole odmówić nie można, ale czy pirat musi koniecznie być wyrafinowany?
O! Już widzę, co dzieje się w Waszych głowach. Że pirat może i nie musi, ale perfumy powinny. Te są! Ale bez przesady... ;)

💖 Wspaniałą, mocną, esencjonalną wariację na temat rumu stworzył dla marki Frapin Bertrand Duchaufour. 1697 to perfumy urzekające, uzależniające, niebezpieczne. Z resztą... przeczytajcie sami: KLIK.

💖 💖 💖 Marką, która ma świetną rękę do rumu i w ogóle nut alkoholowych, jest by Kilian.
Począwszy od rewelacyjnego i w sumie rewolucyjnego złożenia: kadzidło + paczula + rum w Straight to Heaven, przez Aple Brandy i Single Malt (o których będzie w części poświęconej whisky), po rozpasane Black Phantom i Dark Lord.



💖 Dark Rebel John Varvatos - Rodrigo Flores-Roux u sterów i zupełnie nieniszowa marka, która w świetnej cenie sprzedaje potężny pakier życiowych radości. Rum, tytoń, pikantne przyprawy. Miękko brudnawe nuty animalne pachnące w sam raz cieleśnie. I do tego biała śmierć czyli trzy łyżeczki cukru na flakon. Bardzo ładny flakon, dodajmy.

💖 💖 💖 Bvlgari Man In Black - podobnie jak kolejne flankery tej kompozycji - opowiada rum bezpieczny, łagodny, krągły. Miły! Bez oczywistych skojarzeń z piratami - i moim zdaniem, wychodzi to tym perfumom na dobre. W sumie... zapraszam do lektury recenzji. Jestem z niej zadowolona, może Wy też będziecie? KLIK

💖 Jazz Club Maison Martin Margiela to perfumy utrzymane w klimacie zadumanego fine de siecle. Rum, tytoń, półmrok i ciche dźwięki saksofonu.
Wchodzące w skład świetnie przemyślanej i działającej na wyobraźnię serii Replica Jazz Club są jedną z najlepiej sprzedających się pozycji w ofercie tego, wchodzącego w skład OTB, domu mody. I doprawdy, trudno się temu dziwić.

💖 Kompozycją, w tym kontekście, mocno nietypową jest Comme des Garcons Series 2 Red: Sequoia. 2001 rok,  Bertrand Duchaufour u szczytu formy i efekt w postaci niesamowitego połączenia głębokich, nasyconych barwą nut drzewnych i głębokiego, nasyconego beczką rumu. Perfumy ostre i krągłe zarazem. Sugestywnie rdzawoczerwone, sugestywnie dzikie, dające potężnego kopa. W ogóle ta seria była przezacna i nie miała słabych punktów.


💖 Dla porządku bardziej, niż z potrzeby serca wspomnę Virgin Island Water - znane i lubiane perfumy nobliwej marki Creed. Virgin Island Water to wariacja na temat rumowego drinka - z przyjemną nuta kokosa i, trochę zjadającą zapach, nutą cytrusową. Rumu w tym drinku niewiele, ale podany jest smacznie, a same perfumy trzymają wakacyjny, beztroski klimat.

💖 Podobnie lekką ręką potraktował rum specjalista od rumu w perfumach - Alberto Morillas tworząc dla marki Carolina Herrera damskie 212 VIP tworząc perfumy o zapachu słodkiego, owocowego drinka. Dla miłośników słodkich, owocowych drinków.

💖 Ja osobiście, gdybym miała wybierać rumowego słodziaka, postawiłabym raczej na subtelnie pikantne, alkoholowe ciasteczko w Ambre Narguile z serii Hermessence Hermès. Właściwie nawet postawiłam i jest to jeden z moich ulubionych comfort scentów.


💖 💖 💖 Rum to król flankerów. Pojawia się w wielu kompozycjach będących twórczym rozwinięciem znanego i lubianego motywu. I, co najważniejsze, zazwyczaj świetnie się w tej roli sprawdza.
Czy to w, będącej flankerem Black Orchid, Velvet Orchid Toma Forda, czy w Black XS Potion for Him Paco Rabanne, czy Alien Liqueur de Parfum Muglera, limitowanym 212 VIP Black Extra Caroliny Herrery, 

💖 W Guerlain Homme Intense złożonym na bazie podobnych nut, co Guerlain Homme, rum został wyciągnięty do przodu i godnie zastąpił nutę Mohito dającą moc klasykowi.



Poza podium:

💖 Noir d'Orient Evody Parfums, bo bardzo fajne i bardzo miłe i pomimo to, a może właśnie dlatego.
💖 Chene Serge Lutens, bo cudowne, ale jednak nie do końva mieszczą się w kategorii "perfumy rumowe".
💖 Gold Leather Atelier Cologne, bo bardzo fajne i bardzo rumowe, ale jakoś mnie nie porwały.
💖 Havana Vanille (Vanille Absolument) L'Artisan Parfumeur, które nie porwały mnie jeszcze bardziej.
💖 Notturno Meo Fusciuni, bo zapowiadają się jako jedne z ciekawszych perfum z nutą rumu, ale ten rum z nich wyparowuje i zostajemy... bez rumu. A konkurencja, jak widzicie, jest ogromna.
💖 Przy okazji perfum z nutą białego wina wspomniałam markę Viktoria Minya i tym razem zrobię to ponownie. Hedonist i Hedonist Absolute to kompozycje z prominentną nutą rumu. Bogate, zbytkowne, hedonistyczne. Choć dla mnie nieco zbyt bezpieczne, zbyt "ładne".
💖 I wreszcie: Bay Rum Cavalera, bo Igor Cavalera jako współzałożyciel marki (co na SoS musi zostać odnotowane), ale tego zapachu nie da się nigdzie kupić! Nawet na stronie Cavalera, nawet u ich barberów. No nigdzie.



I na koniec ciekawostka: perfumy, których nie miałam okazji powąchać, lecz mimo to nie potrafię oprzeć się pokusie napisania o nich słów kilku.

💖 Ugly Bastard Bud Parfums to rum z czekoladą. I o ile zastawianie nut brzmi po prostu przyjemnie, to nazwa i fota promocyjna to absolutnie nowy poziom odjechania. Panie Jarvis, no szacun! :)


***

Jeśli jeszcze nie czytaliście, nie zapomnijcie nadrobić tekstów o winie:
Czym pachnie wino i jak się je robi
Czerwone wino - eliksir nieśmiertelności
Białe wino - rarytas dla delikatnego podniebienia
Pijmy gwiazdy! - tekst o szampanie

Komentarze

  1. Rum ma wyjątkowy zapach i za to zawsze mnie pociągał.
    To unikalna formuła nie do pomylenia z niczym, chyba...
    I jak mniemam to właśnie nuta dębu (drewno 😉) nadaje ten jakże hipnotyczny kierunek, który bezwiednie kiedyś odbierałem jako nieświadomy małolat.
    Koneserem spożywczym nie jestem ale jak już się nadarzy okazja, to raczej się nie wacham.
    W perfumach pachnie wybornie, chociaż nigdy nie pokusiłem się flakon gdzie ten trunek. występuje.
    Kilka wymienionych przez ciebie pozycji znam i mam jak najlepsze wspomnienia.

    Fajna, obrazowa recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co? Ja Ci bardzo dziękuję za komentarze na blogu. Kiedyś te posty i recenzje żyły - były pod nimi dyskusje i ruch, a teraz wszystko to dzieje się na facebooku i nie zostaje po tym żaden ślad. Nie ma tej wartości dodanej. Brakuje mi tego i zawsze cieszę się, kiedy pojawia się twój komentarz.
      Ad rem:
      Tez nie jestem spożywczym koneserem rumu. Whisky na przykład lubię i na żywo, i w perfumach, a rum... niekoniecznie.
      Ale trudno polemizować z tym, że nuta rumowa w perfumach jest kozacka i łatwo zachwyca. No po prostu pewniak. :)

      Usuń
  2. I tak uważam, że najlepsze wynalazki od Chińczyków to proch (fajerwerki) oraz herbata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie papier byłby wysoko. I druk. Ale wygrywa szczotka do zębów. :D

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna lista. Brak mi na niej Jovoy Pavillon Rouge,które baaardzo lubię. A doustnie polecam Mount Gay,z Barbadosu,możliwie najstarszy. Wieloletnia maceracja w dębie upodabnia do siebie destylaty,stary koniak,rum,czy whisky mają coraz więcej cech wspólnych. Pozdrowienia😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Pavillon Rouge znam i nawet mam. I recenzowałam, bo to przezacne perfumy są.

      Usuń
  5. Genialne...opisy rumu wywołały unie przemożną chęć zakupu tego trunku ,a pogoda dzisiaj barowa.Ponadto zaraz szukam dostępnych do kupienia próbek gumowych perfum

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autokorekta dokonała tu pięknej podmianki. ;) Ale nutka gumy w perfumach te z fajna, choć mniej popularna.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To Wy sprawiacie, że to miejsce żyje. :)

Popularne posty