Listopad w pełni. Wokół buro, zimno i nieprzytulnie. Słońce wyłazi niechętnie i z rzadka, a nawet jeśli się pokaże, to jakoś nie bardzo grzeje.
Każdy z nas ma swoje sposoby na poprawę nastroju. Ciepłe kakao, „12 gniewnych ludzi” i dzień spędzony pod kocykiem dają radę, ale nie zawsze możemy sobie pozwolić na taką kurację. Jak dobrze, że mamy perfumy!
Dziś przynoszę opowieść o nutkach, które poprawiają humor. Krótko mówiąc: receptę na zapachowy Prozac. 🙂
Źródlo |
Badania nad wpływem zapachu na nastrój i ludzkie zachowania prowadzi się od lat. Osmosocjologia – dziedzina badająca wpływ zapachów na zachowania społeczne zyskuje coraz większą popularność. I słusznie, boi wpływ ten jest niezaprzeczalny, choć nie do końca usystematyzowany.
Z faktem, że zapach może wpływać pozytywnie na nastrój dyskutować nie sposób, jednak już listy olfaktorycznych poprawiaczy humoru prezentowane przez różne źródła różnią się między sobą znacznie.
Beverley Hawkins – właścicielka West Coast Institute of Aromatherapy twierdzi, ze zapachy poprawiające nastrój to: cytryna, lawenda, jaśmin, rozmaryn, cynamon i mięta.
Naukowcy z Utrecht University stawiają na zapachy kojarzone z dzieciństwem (na przykład zapach kredek świecowych), spożywcze (chleb, bekon, truskawki) oraz wonie kwiatowe.
Badacze z Uniwersytetu z Kyoto wymieniają cytrusy, krem do opalania, zapach świeżo ściętej trawy, zapach kwiatów, rozmaryn, miętę i zapach zasypki dla niemowląt.
Wśród polecanych na doła aromatów pojawiaj się także wanilia, sosna, eukaliptus, aromaty lilii, róży i kilku innych kwiatów.
Oczywiście, wiele zależy od indywidualnych upodobań. Większe są szanse na to, że humor poprawi nam zapach, który po prostu lubimy.
Czekolada
Źródło |
Zaczynamy od evergreena – nuty, która musiała się tu znaleźć.
Czekolada to ulubiona przekąska na smutki. Bogata w magnez – poprawia zdolność koncentracji i usprawnia procesy myślowe, bogata we flawonidy – obniża poziom „złego” cholesterolu i zmniejsza ryzyko chorób serca. Czekolada poprawia także odpornośc organizmu. Przede wszystkim jednak, działa jak wyrzut endorfin – poprawia nastrój i łagodzi stres.
I o ile aby dostarczyć organizmowi magnezu czy flawonidów rzeczywiście musimy tę magiczną czekoladę zjeść – wraz z zawartymi w niej kaloriami; o tyle aby poprawić sobie nastrój wystarczy zapach.
To sztandarowy przykład perfum z nutą czekolady. I nie sposób z czekoladowością tej kompozycji polemizować. Jednak ostre, syntetyczne podbicie w typie oranżad w proszku popularnych w czasach panowania ustroju słusznie minionego czyni ten zapach dla części nosów nieznośnym.
Na podobnym, choć o niebo lepiej wygranym złożeniu nut czekolada – pomarańcza oparł Jean Claude Ellena swój Eliksir Cudów. Elixir des Merveilles łączy dwie poprawiające nastrój nuty: czekoladą i słodką pomarańczę, której kilka zdań poświęcę w dalszej części artykułu.
Musc Maori Parfumerie Generale
Czekolada bezdyskusyjnie piękna. Miękka, subtelnie ambrowa kompozycja Pierre’a Guillaume otula i pieści zmysły dokładnie tak, jak powinna. I nie zabija.
Mat Chocolat Masaki Matsushima
Czekoladę piękną i nie drenującą kieszeni zaproponował swoim klientom Masaki Matsushima. Mat Chocolat nie zabija ani nadmierną słodyczą, ani syntetycznymi cytrusami.
Czekoladą poczęstował nas także Thierry Mugler. I to niejednokrotnie.
Piękne złożenie czekolada – paczula znajdziemy nie tylko Muglerowych klasykach, ale także we wszelkich wariacjach na ich temat.
Princess Vera Wang
Czekoladowe cudeńko wypuściła w roku 2006 Vera Wang. Swego czasu waniliowo – czekoladowa Księżniczka znajdowała się na liście marzeń każdej nieomal słodkiej księżniczki na perfumeryjnych forach.
Czekolada z miętą. Perfumy pachnace jak czekoladki After Eight. Czyli… rozkosznie. I bardzo kojąco.
Hungry Hungry Hippies Smell Bent
Jedną z moich ulubionych odsłon czekolady w perfumach są piernikowe Hungry Hungry Hippies Smell Bent. I jeśli nazwa każe Wam spodziewać się nuty marihuany w tej kompozycji… To dobrze kombinujecie.
Czekolada z rumem
A skoro już o używkach mowa, nie sposób nie wymienić trzech pięknych, epikurejskich kompozycji bazujących na rozgrzewającym i poprawiającym nastrój złożeniu czekolady z rumem.
Mam na myśli Baranodę Nasomatto, 1697 Frapin i Black Phantom by Kilian, w którym do czekolady i rumu dolano jeszcze kawy.
Noir Aphrodisiaque By Kilian
Dom perfumeryjny Kiliana Hennessy’ego oferuje nam jeszcze jedną czekoladową bombę: bazujące na opinii, że czekolada jest afrodyzjakiem Noir Aphrodisiaque By Kilian, w których słodycz ciemnej czekolady złożona została z irysem i cytrusami.
Demeter Fragrance Library
Na koniec wspomnieć wypada miłe czekoladki od Demeter Fragrance Library – jest ich kilka i trochę grzeszą syntetyczną nutą psującą, wspomniane wcześniej, Chocolate Greedy, ale za tę cenę… Sami rozumiecie. 🙂
Karmel, toffi pralinki i inne słodkości
Źródło |
Słodycze poprawiają nastrój. Aby wprawić się w dobry humor niekoniecznie trzeba je jeść. Porozmawiajmy o wąchaniu.
Perfumy słodkie i bardzo słodkie to lubiany sposób na chandrę i zniżki nastroju. Nieskomplikowane, niewymagające i… nietuczące. Czegóż nam więcej trzeba w zimne dni i wieczory?
Pralinkowych perfum jest mnóstwo i zwykle należą one do kategorii „znane i lubiane” – dlatego potraktuję je dość pobieżnie
Pink Sugar i Blue Sugar Aquolina
Zarówno damska, jak i męska wersja są dziś klasykami w swojej kategorii. Pink Sugar to karmel i wata cukrowa. Blue Sugar to mocno podpalony karmel.
Prada Candy Prada
Waniliowe karmelki z subtelnym, żywicznym podbiciem. Podobające się.
Viva la Juicy Juicy Couture
Słodkie. I dlatego są na tej liście. Tylko dlatego.
Bonbon Viktor&Rolf
Nieskomplikowany słodziak reklamowany niepokojącym zdjęciem nagiej, przestraszonej kobiety siedzącej pod ścianą i pomalowanej jak prezent. Czyli rzecz.
Nie pojmuję konceptu, który stał za tą reklamą.
Jimmy Choo i wariacje na temat Jimmy’ego Choo
Tak, to jest rodzina toffików. Ale są to toffiki piękne i dobre. Nie bez klasy, nie bez głębi i nie bez charakteru. Poza słodyczą jest w nich coś więcej.
Wish Chopard
Perfumy kochane od lat. Urokliwie słodkie, lekkie i do tego zapakowane w śliczny flakonik.
Fancy Jessica Simpson
Jedne z najlepiej sprzedających się perfum celebryckich. Urokliwy słodziak – z jednej strony bez pretensji, z drugiej naprawdę przyzwoicie poskładany.
Perfumerie selektywne dostarczają nam mnóstwo perfum z nutami karmelu i toffi. Ale i w niszy nie brakuje perfum słodkich i miłych.
Cudownie komfortowy, leniwie złocisty słodziak. Od słodziaków selektywnych różni go tylko jakość składników. Albo aż jakość składników.
Sucre d’Ebene Huitieme Art Parfum
Grylażowe cukierki, lukrecja i karmel. Tylko tyle i wystarczy.
Coeur de Vanille Antonio Visconti
Kawał rzetelnej i słodkiej perfumeryjnej roboty dla miłośników Gaiac Micallef czy Addicta Diora.
Lekko egzotyczny słodziak subtelnie tylko akcentujący swoją niszowość. To i tak więcej., niż poprzednie wymienione słodziaki. 🙂
Urokliwe słodziaki ograniczonej dystrybucji poprawiają humor tak samo, jak urokliwe słodziaki z sieciówki.
Miód
Źródło |
Miód to trochę inna bajka, bo miodowe perfumy bywają słodkie, ale nie zawsze. Dziś porozmawiajmy o tych słodkich, komfortowych, otulających.
Największy chyba miodowy hit na forach perfumeryjnych. Szlachetnie miodowa, słodka – lecz nie zbyt słodka kompozycja
Sielanka w perfumach. Sianko i miód. Zapach bazujący na podobnym złożeniu, co Cedre Sandaraque z prywatnej kolekcji Parfumerie Generale, tylko jeszcze ładniejszy, jeszcze trwalszy i wielokrotnie tańszy.
Reklamowane jako zapach obrazoburczy i rewolucyjny okazały się przyjemnym miodowym słodziakiem okazały się .
L’Abeille de Guerlain Guerlain
Miodowym słodziakiem są także jedne z najdroższych perfum świata.
Miód w cenie złota
A skoro już o cenach mowa: nietanie choć piękne są także Ambre Narguile z serii Hermessence marki Hermes, Cologne i Absolue Pour le Soir Maison Francis Kurkdjian, Eau de Hongrie Viktoria Minya czy Asmar SoOud. Oraz niejednoznaczne Oud Delice Roberta Pigueta, ale akurat Piguety można ustrzelić w naprawdę dobrych cenach w sieci, więc… Powodzenia!
Miodowe perfumy przyjazne dla kieszeni
Przyjemne miodowe zapachy miewają w swojej ofercie marki L’Occitanne en Provence i Yver Rocher. A także MAC.
Miód wielokwiatowy
Dla dam (i gentlemanów) nie chcących rezygnować z elegancji idealnym złożeniem nut jest duet miód + białe kwiaty, na którym bazują takie hity jak Lady Million Eau de Toilette Paco Rabanne, Le Parfum Eliego Saaba, Mirror Mirror Collection – A Travers Le Miroir Muglera, czy (niezwykle ostatnio popularna) Euphoria Gold Calvina Kleina.
Na koniec zostawiłam moje absolutnie ukochane perfumy z nuta miodu: posłodzone z wyczuciem, zmysłowe, orientalne Chergui poskładane przez genialnego Christophera Sheldrake.
Wanilia
Wanilia należy do nut kojących. Trudno powiedzieć, by stricte poprawiała humor, ale na pewno uspokaja, obniża poziom stresu, rozluźnia i dodatkowo ułatwia zasypianie. Jeśli więc szukacie perfum do poduszki, waniliowe słodziaki od Yves Rocher czy The Body Shop sprawdzą się doskonale.
Wanilia w perfumach to nuta nieomal wszechobecna – wymienianie kompozycji z wyraźną nutą wanilii to piąta praca Heraklesa – nie ma końca. Dlatego, podobnie jak Herakles sprzątający stajnie króla Augiasza – wezmę się za wanilię sposobem. Opowiem Wam o waniliach niebanalnych albo przynajmniej za niebanalne uznawanych.
Hypnotic Poison Christian Dior
Najbardziej okrzyczanymi waniliowymi perfumami w historii forów internetowych są Hypnotic Poison od Diora. Ktoś, kto wpadł na pomysł, by tę przyjemnie tłuściutką i leniwą kompozycję nazwać Hipnotyczną Trucizną był geniuszem.
Druga miła wanilia uznawana za zmysłowego killera. Nazwisko Ford zadziałało tu podobnie jak „Trucizna” w tytule Hypnotic Poison – jak magnes na poszukiwaczy zmysłowości, którzy tak naprawdę wcale nie lubią perfum zmysłowych, tylko miłe.
Swoją drogą tanie jak barszcz Tobacco Vanille Voluspy podobały mi się bardziej.
Wanilia miła
Tymczasem waniliowe perfumy są miłe z natury. Jeśli miałabym wybierać najmilsze z miłych w trzech kategoriach – wytrawne, półsłodkie i słodkie – wybrałabym kolejno: Vanille Exquise Annick Goutal, leniwe Essence Reminiscence, Lamsa Arabian Oud (które mogłyby startować także w kategorii miodowej).
Wanilia więcej, niż miła
I na koniec dwie kompozycje waniliowe, lecz zarazem niebanalne, nieliniowe, wymagające: zupełnie nieomal w Polsce nieznane Amber Vanilla Reginy Harris oraz znane i lubiane Un Bois Vanille firmowane nazwiskiem Serge’a Lutensa. Obie warte przytulenie do skóry i obie odwdzięczające się nadzwyczaj pięknie.
Pomarańcza i mandarynka
Źródło |
Wszyscy nieomal badacze tematu zgodnie twierdzą, że cytrusy poprawiają nastrój. Nie zamierzam się wyłamywać. Jednak moje osobiste doświadczenie i wieloletnie eksperymenty na żywych organizmach wskazują, że wśród wesołych cytrusów najweselsze są słodkie pomarańcze i słodkie mandarynki.
Ponieważ z pomarańczami jest jak z wanilią – znaleźć je można w setkach kompozycji, wybrałam te najpogodniejsze, najbardziej słoneczne.
Dwie są marki, które osiągnęły mistrzostwo w pomarańczy. Hermes i Atelier Cologne.
Atelier Cologne
W zapachach Atelier Cologne neroli pachnie jak w żadnych innych: pomarańczowo mandarynkowo, wesoło, lekko. Najwyraźniej brzmi w Orange Sanguine, lecz w kolejnych kompozycjach marki neroli brzmi tak samo. Bois Blonds, Oolang Infini czy Grand Neroli to mniej dosłowne, lecz równie skuteczne poprawiacze humoru. A są jeszcze przecież Clémentine California i Mandarine Glaciale.
Hermes
Hermes jak nikt inny zagrać potrafi nuty cytrusowe: drzewnie i niszowo. I Eau des Merveilles wraz z kolejnymi cudownymi flankerami jest tu przykładem idealnym. Ale potrafi też cytrusowo i zupełnie nieniszowo. Eau de Cologne Hermes, Eau D`Orange Verte, Aroma d`Orange Verte, Eau d’Orange Douce i cudne Eau de Mandarine Ambrée to tylko część iskrzącego cytrusami skarbca Hermesa. A przecież jest jeszcze, wspomniany w sekcji czekoladowej – rozkosznie słodki Elixir des Merveilles.
Oczywiście to nie jest tak, że dwie marki mają monopol na piękne pomarańczki i klementynki w perfumach.
Sun Oriflame
Cudowne, bezpretensjonalne perfumy ma od lat w ofercie Oriflame. To pierwsze chyba perfumy, jakie spodobały mi się kiedy byłam dzieckiem. Cudownie słodkie, złociste, naprawdę słoneczne. Od jednej z koleżanek mamy dostałam resztkę we flakoniku. To był mój dziecięcy skarb.
Niedawno miałam okazję przetestować Sun ponownie. I zapach wydał mi się tak samo uroczy, jak przed laty.
Eau d’Energie Biotherm
Zapach rzeczywiście dodający energii. Prosty akord pomarańczowy zmiękczony morelą.
Clinique Happy Clinique
Nazwa definiuje przeznaczenie tego zapachu. ma uszczęśliwiać. I w sumie daje radę, choć warto zaznaczyć, że to raczej wodne cytrusy.
Arancia di Capri z serii Blu Mediterraneo Acqua di Parma
Dość fajny zapach w bardzo dobrej serii. Ogólnie bardzo się cieszę, że Acqua di Parma wchodzi do szerszej dystrybucji w Polsce, bo to świetna marka.
Mandarine i Mandarine Tout Simplement L’Artisan Parfumeur
Po Prostu Mandarynka. Tak nazywają się te perfumy i tak pachną. Mimo dodatku imbiru i cedru to jest po prostu mandarynka. A raczej AŻ mandarynka.
Aqua Allegoria Mandarine Basilic Guerlain
jeden z moich absolutnych faworytów w kategorii mandarynkowej. I w kategorii poprawiaczy nastroju także. Bezpretensjonalna, soczysta, mokra mandarynka. Cudeńko.
Warto wspomnieć, że w tej samej serii mamy jeszcze Orange Magnifica, ale jeśli miałabym polecać, wybierzcie Mandarynkę.
Rabarbar
Źródło |
Rabarbar nie pojawia się w zestawieniach tworzonych przez specjalistów od osmococjologii i aromaterapii. Zdawałoby się, że nie istnieje. Myślę, że to niedopatrzenie. Mówiąc wprost uważam, że po prostu nie zbadano rabarbaru, bo to nuta zbyt mało popularna dla tak populistycznych badań. Tymczasem rabarbar poprawia humor – przynajmniej w naszej, kompotowo słowiańskiej kulturze, w której większość z nas zna te kwaśne, cudownie aromatyczne łodygi.
Burberry Brit Red Burberry
Rabarbarowy klasyk. Niby Spiced Green tea Elizabeth Arden były wcześniej, ale wystarczy porównać oba zapachy, by wiedzieć, że w rabarbarowej kategorii Burberry Brit Red deklasuje wszystkich selektywnych rywali. Do czasu…
Ricci Ricci Nina Ricci
Rabarbar podbity paczulą. Ta paczulowa głębia brzmi jak podpis Aureliena Guicharda – aktualnie głównego nosa Roberta Pigueta.
I znów – wcześniej pojawiła się Aqua Allegoria Tutti Kiwi Guerlain, która wcale nie jest tutti kiwi, bo sporo w niej rabarbaru, ale… ja jednak wrzuciłabym ją do koszyczka z kiwi, nie rabarbarem.
Eau de Rhubarbe Ecarlate Hermes
O ubiegłorocznej rabarbarowej premierze Hermesa pisałam ciepło już przy okazji podsumowania roku 2016. Uroczo pogodny, bezpretensjonalny, owocowy zapach. Przypomina nieco rabarbarową Rose Ikebana z serii Hermessence tej samej marki.
Aura Thierry Mugler
Tegoroczna premiera Muglera pachnie rabarbarem. Chciałabym powiedzieć, ze mnie zachwyciła, ale mogę napisać tylko, że brzydka nie jest, a flakon naprawdę miło wziąć w rękę. Jak to u Muglera.
Series 5 Sherbet: Rhubarb Comme des Garcons
Niszowym królem rabarbarów jest oczywiście Rhubarb. Codownie świeży, chrupki, słodki rabarbar. Zapach będący wszystkim tym, co obiecuje. Przy założeniu, że nie obiecuje trwałości.
Wycofany z produkcji kilka lat temu, triumfalnie powrócił jako część Olfactory Library.
Aedes de Venustas Signature Aedes de Venustas
Rabarbarowy poprawiacz nastroju stworziny przez Bertranda Duchaufoura dla nowojorskiej Świątyni Piękna to dziś klasyk. Rabarbar i liście pomidora złożone tak, by nie brzmiały spożywczo, lecz z klasą i pięknie.
Owocowo, bezpretensjonalnie i radośnie – tak właśnie pachnie Flash Back. Zapach ma być wspomnieniem wakacji – i jeśli jest, to były to bardzo fajne wakacje. Warto je wspomnieć zimą.
Atlas Cedar Jean-Charles Brosseau
Ostatnie niszowe perfumy z nutą rabarbaru, które polecam z czystym sumieniem na miejsce w tym rankingu zasłużyły nie tylko urodą i klasą kompozycji, lecz także niezwyczajnym podejściem do rabarbarowej nutki przybieranej zwykle słodyczą. Tym razem w nasze ręce trafia rabarbar drzewny, eteryczny, niespożywczy. Równie urokliwy, jak te słodkie.
Źródło |
Specjaliści od aromaterapii zgodnie twierdzą, ze pikantne nuty dodają energii. Nie jest to stwierdzenie szczególnie zaskakujące. Twierdzą także, że cynamon poprawia nastrój, choć w szczegółowych opisach działania olejku cynamonowego wymienia się raczej jego działaniu antybakteryjnym i rozgrzewającym. A badania z linku pod obrazkiem dowodzą także, że stymuluje proces uczenia się i poprawia koncentrację.
Nie sposób także polemizować z tym, że jest cynamon jedną z najbardziej lubianych nut w perfumach.
Perfum z cynamonem jest na rynku zatrzęsienie. Ale takich stricte cynamonowych… wcale nie tak wiele. Moja lista propozycji obejmuje głównie te drugie, co bynajmniej nie oznacza, że cynamon użyty jako jeden z elementów olfaktorycznej układanki nie poprawi nam humoru równie dobrze.
Series 5 Sherbet: Cinnamon Comme des Garcons
Cynamon na lekko. Cytrusowe, pikantne perfumy bynajmniej nie należą do single note. Ale są cynamonowe bez krztyny wątpliwości. I, w przeciwieństwie do kolejnych propozycji, które pojawią się w tej sekcji, nie otulają tylko rozweselają.
Cynamonowa burza. Zapach rudy, ostry, pikantny i wspaniały. Choć jednocześnie nieco surowy. Tylko dla fanów cynamonu.
Pierwsze w historii damskie perfumy nie zawierające nut kwiatowych. Otulająca, cynamonowa Organza Indecence miała ciężkie życie na rynku. Wycofana wiele lat temu stała się zapachem kultowym. W 2007 roku powróciła jako część kolekcji Les Mythiques. Subtelna reformulacja i zmiana koncentracji z wody toaletowej na perfumowaną nie zaszkodziły zapachowi.
Spicebomb Viktor&Rolf
Bardzo udana premiera sprzed pięciu lat. Uczciwie wyznam, mam za sobą kilka zużytych mililitrów i długie noszenie się z planem zrecenzowania taj cynamonowej bomby.
1899 Hemingway Histoires de Parfums
Bardzo dobra kompozycja na bardzo fajny temat. Mocna, ale nie zbyt mocna. Tak w pół drogi między niszą niszową, a elegancką.
Gożdziki i cynamon! Jeśli ta potężna porcja przypraw nie doda Wam energii, to już chyba nic…
Elf-Fulfilling Prophecy Smell Bent
Jak ja uwielbiam Smell Benty. Mam dwa flakony, a mogłabym mieć z pięć. Niestety, marka wciąż nie ma polskiego dystrybutora, czego bardzo żałuję.
Drugim, po hippisowskiej czekoladzie, zapachem Smell Bent, jak polecam dziś na poprawę humoru jest Elf-Fulfilling Prophecy – cynamonowy tytoń. Przytulny, lecz nie bez charakteru.
Mój ulubiony cynamonowiec bez cynamonu na liście nut. Każdy jednak, kto powącha Santalum wie, że cynamonu jest w nich po kokardkę i jest on piękny.
Dolce Vita Christian Dior
To jedyny wyjątek na liście głównej – perfumy złożone, wielowymiarowe, nie tylko cynamonowe. Warte jednak uwagi i miejsca w tym rankingu, bo – mimo wywołującej rozpacz miłośników „starej” Dolce Vity reformulacji – piękne, eleganckie i pogodne.
Demeter Fragrance Library
Zbiorowo, bo marka ma w swojej ofercie sporo cynamonów albo kompozycji cynamonowych. Moją ulubioną jest Mulled Cider.
Jeśli cynamonowy cynamon to dla Was zbyt oczywiste rozwiązanie, zmierzcie się z cynamonem w bukiecie nut: Man in Black Bvlgari, męskie Black XS Paco Rabanne (które są dla mnie archetypicznym uniseksem), Cinnabar Estee Lauder, London for Men Burberry, Musc Ravageur Frederic Malle (uznawany często za ósmy cud perfumeryjnego świata), Biblioteca de Babel Fueguia 1833 oraz klasyczne damskie Opium YSL. I jeszcze polecane wyżej w sekcji miodowej, rozkosznie szarlotkowe Ambre Narguile z serii Hermessence Hermès.
Na liście powinny znaleźć się także Theorema Fendi, Gucci Pour Homme II Gucci i Must de Cartier Pour Homme Cartier. Ale się nie znajdą, bo z przyczyn dla mnie niepojętych (ale mimo to irytujących) te zapachy zniknęły z rynku. Nie wierzę, że się nie sprzedawały.
Sandałowiec
Żródło |
Biały sandałowiec to moja osobista kocykowa nuta. Uspokaja, relaksuje, daje poczucie bezpieczeństwa. I bardzo poprawia humor.
Olejek sandałowca wykorzystywany jest w aromaterapii depresji i bezsenności. Jest również afrodyzjakiem.
To najpiękniejszy, najbardziej spokojny, czysty sandałowiec, jaki znam. Jasny, prosty, szlachetny. Ideał.
Najbardziej leniwy, łagodny, mięciutki z sandałowców. Prosta, łatwa i rozkosznie przyjemna kompozycja Daniela Moliere to dziś klasyka wśród tak zwanych comfort perfume. Od 14 lat niezmiennie urzeka.
Bardzo ładna, poprawna kompozycja. jak większość kompozycji firmowanych nazwiskiem Forda, który specjalizuje się w dorabianiu szokującego marketingu do poprawnych towarów. Mnóstwo sandałowca, odrobina przypraw i odrobina kwiatów. No ślicznie.
Perfumy w olajku to forma bardzo kocykowa. Zapach układa się łagodnie, nie grozi nam rozbuchaną projekcją i wyduszeniem współlokatorów. Oudh Al Methali jest bardziej sandałowy, niż oudowy. Mięciutki, tłuściutki, drzewny.
Świetna, spokojna kompozycja. Niebanalna, ale też nieprzesadnie ruchliwa. Nosi się komfortowo i naprawdę poprawia nastrój.
Santal 33 Le Labo
Starszy brat Santal du Pacifique Perris Monte Carlo. Z niewiadomych powodów Santal du Pacifique Perris jest niedostępny w sieci Perfumerii Quality będącej polskim dystrybutorem marki Perris. Le Labo w ogóle nie są dostępne w Polsce, więc mam świadomość, że ponownie trochę kombinuję, ale obie kompozycje są naprawdę ciekawe i naprawdę sandałowe. Nie namawiam do zakupów w ciemno, ale jeśli będziecie mieli okazję – testujcie.
Tak, wiem, że reklamowany jest jako zapach haszyszu i bardzo zakazany owoc, jednak w Black Afgano główną nutą ie jest ani haszysz, ani oud, tylko jasny sandałowiec właśnie. A że poznać go warto, chyba pisać nie trzeba.
Jeden z trzech klonów Black Afgano bardzo odkrywczo i honorowo wypuszczonych na rynek… wcale nie przez twórcę Black Afgano Alessandro Gualtieriego, tylko przez specjalizująca się wcześniej w słodziakach Sonię Constant. Pozostali bracia to Fortis Liquides Imaginaires i Cuirs Carner Barcelona. Oud Et Santal wymieniam w leadzie ze względu na sandałowiec w tytule.
Powyższa lista nie ma ambicji bycia kompletną lista perfum poprawiających humor. Bo nie ma takich list. Nie jest także listą uniwersalnych olfaktorycznych antydepresantów. Bo perfumy poprawiające nastrój wszystkim bez wyjątku nie istnieją. Nie jesteśmy tacy sami. Różnimy się rodzajem wrażliwości (także zapachowej), temperamentem, gustem po prostu. Dlatego wybierajmy nutki, które sprawiają przyjemność nam osobiście. Bez względu na opinie i mądre porady – nie katujmy się antydepresyjną pomarańczą, jeśli nie cierpimy pomarańcz.
Wsłuchajmy się w siebie, korzystajmy z wolności wyboru i cieszmy się swoimi wyborami. A najważniejszym przesłaniem tego tekstu niech będzie to, że perfumy istnieją dla naszej przyjemności. I każde z tych pięknych, ulotnych dzieł sztuki ma działanie antydepresyjne. Bo daje nam radość.
Dlatego wiele radości Wam życzę w te chłodnie dni.
- Artykuł oparłam nie tylko na analizie wyników badań i danych (przytoczonych i nie). Wsparłam się własnymi obserwacjami. Od lat siedzę na internetowych forach poświęconych zapachom. Wpisy o wspomaganiu naturalnej pogody ducha zapachowymi umilaczami zdarzają się dość często. Szczególnie zimą.
27 komentarzy o “100 perfum na poprawę nastroju”
Ja od 2 tygodni poprawiam sobie humor Bois de Paradis- to prawdziwy majstersztyk. Dodatkowo odgrzebałam w październiku próbkę oud 27 z twojej niegdysiejsztej rozbiórki i przepadłam – to jest dopiero antydepresant ! I co najcudowniejsze dzięki dobrej duszy będę mieć własny flakon :).
Mam podobnie. nie karmelki i nie słodkości poprawiają mi humor. Ciekawe co na to spece od aromaterapii? 🙂
Flakonu Oud 27 gratuluję. Aż muszę odkopać swój… Jeszcze go mam.
Swoją drogą, niezły mamy staż znajomości. 🙂
Teraz to mi gorąco a nie cieplutko!
Jesteś gdzieś w ciepłych krajach? 😉
Ja dogrzewam się sandałowcem, cedrem, gwajakiem… To pora na nie.
Konkretnie mocno zuzywam Santal Majuscule, Santal Carmin i Opus III.
U mnie każda pora roku jest dobra na kadzidło i oud. Jednym z nielicznych typowo zimowych zapachów jest u mnie Zagorsk. A ostatnio do poduchy Tendre Est la Nuit. 🙂
Ja po długiej przerwie ostatnio testuje, testuje, testuje, zaległości :))
To super!
U mnie też to się dzieje zrywami. 🙂
Na mojej osobistej liście poprawiaczy humoru palmę pierwszeństwa dzierżą jeżyny z Blackbird Olympic Orchids. 🙂
Muszę w końcu szarpnąc się na recenzje tej marki. Ale tego jest tak dużo… 🙁
Lira marki Xerjoff to najpiękniejszy zapach, na jaki kiedykolwiek trafiłam <3. Uwielbiam również wymienione w poście Mandarine Basilic od Guerlain oraz Musc Maori:).
Aktualnie poprawiam sobie nastrój wyjątkowymi zapachami Piotra Czarneckiego oraz Sensuous edp, Sensuous Noir od Estee Lauder i Sense Dubai 4.
PS. Bardzo chciałam przekonać się do Botrytis. Gdyby na mojej skórze długo utrzymywał się jego początkowy korzenny charakter, na pewno znalazłby się w moim zbiorze. Niestety dość szybko ujawniła się słodycz miodu, która dosłownie mnie pokonała;).
Nawiązując do Twojego zakończenia, nie zrażają mnie krytyczne opinie na temat perfum. Jeśli jakiś zapach sprawia mi radość, będę go nosić, czego przykładem jest m.in. Si Le Parfum, czyli obłędne połączenie dżemu porzeczkowego i przystępnego kadzidła <3.
Lira – o raju, tak! Kiedy ją powąchałam, nie potrafiłam pojąć, jak coś może być tak śliczne. Nie mój typ zapachu, a zachwycił totalnie. 🙂
Mnie także krytyczne opinie nie zrażają. Wyrażone z pomysłem nawet bawią. W sumie lubię kiedy ktoś reaguje na moje perfumy i nawet jeśli wyskoczy mi z jakimiś palonymi kartoflami czy kablami to i tak mnie to cieszy.
Wyznam Ci szczerze, że ja lubię być trochę kontrowersyjna. 🙂
Wpis skrojony dla mnie – same nuty, które do mnie trafiają!!!
To prawda, zgadza mi się to z moją zapachową wizją Ciebie. Wychodzi z tego, że jesteś antydepresyjna. 🙂
Albo, że jestem i dlatego potrzeba mi aż tylu zapachowych antydepresantów 😀
W sensie, że jestem depresyjna, bo powyżej mi ucięło 😉
Jakoś nie sądzę. 🙂
Powiem Ci że blisko Ciebie mieści się perfumeria która wciąż posiada w swej ofercie przepiękne Must de Cartier ph. Tak że zapach jest wciąż produkowany, choć faktycznie wycofany już dość dawno temu z głównego obrotu.
Jakoś tak zabrakło mi w sandałowcach genialengo w swej prostocie Bois Noir, w którym to nie sposób ominąć ten składnik. Ta kompozycja bardzo się sprawdza w słabe dni.
Wanilia w towarzystwie balsamu tolu czaruje od X-lat w ukochanym Opium EdP ph Vintage. Cała zaś kompozycja zawsze nastrój mi poprawia i wprawia w magiczny stan odczuwania. Zresztą a raczej bez reszty, to najukochańsze pachnidło przeze mnie kiedykolwiek poznane… 🙂
Methali oj tak, jak szlachetny, tajemniczy szal. Arcyksiąże Yas al Malaki rzecz jasna, całodobowe satori. No i gdyby żył Kabul… 😉
Ambry, wiadoma oczywistość.
Rozmawiałam męskim Must niedawno z polskim dystrybutorem Cartiera i dostałam info, ze nie jest produkowany i nie można zamówić.
Co do Bois Noir – uwielbiam, ale czuję w nim czerwony sandałowiec, nie biały. Nie, żeby mi to przeszkadzało – po prostu w poście piszę o białym i takie właśnie białe zapachy wybierałam. 😉
Świetnie skomponowana lista 🙂 dla mnie dodatkowo takie są śliwki (Poisonowe) oraz szarlotki (w typie Ambre Narguile)
Szarlotki tak. Ambre Narguille i Mulled Cider nawet tu przemyciłam. 🙂
Na liście znalazły się tak ciekawe pozycje, że chyba zabraknie jesieni, by je powąchać. Ja ratuję się ostatnio rabarbarowym Hermesem i miodkiem DKNY. Ale powoli przechodzę na ciemną stronę oudowej mocy 😀
Na szczęście w perfumach nie trzeba się deklarować. Można sobie robić skoki na wszystkie strony mocy i mieć z tego mnóstwo frajdy. 🙂
Właściwie… mnie każde perfumy poprawiają humor 🙂
I dokładnie o to chodzi! 😀
Oudh Al Methali lubię nadal bardzo mocno;) dawno nie zaglądałam na blog do Ciebie… obiecuje poprawe
Do pomarańczowych zapachów dorzuciłabym L'Or de Torrente i Le Feu d'Issey.
Nawiasem mówiąc, nuty mleczne również zaliczyłabym do poprawiaczy humoru i komfortu psychicznego